Bardzo denerwujące rzeczy w Londynie

Co mnie naprawdę wkurza i denerwuje w Londynie? 

Bardzo polskie jest narzekanie, doslownie na wszystko i wszystkich, wiec czas ponarzekac!

Od zarania dziejów, ludzie przybywający do wielkich aglomeracji miejskich, do jakich Londyn bezsprzecznie należy, starali się przyzwyczaić do ogromu problemów wynikających z lokalizacji, wielkości czy też lokalnych ustrojowych politycznych. Znam tu osobiście dziesiątki osób (różnych narodowości), które Londyn nazywają swoim domem, ale zapytane czy lubią to miasto, praktycznie wszyscy chórem odpowiadają że woleli by wyjechać, i to najszybciej jak jest to tylko możliwe! Londyn pochłania, Londyn niejako daje nam wszystko co tylko chcemy sobie zazyczyc, dosłownie. W stolicy Wielkiej Brytanii, jest wszystko a zarazem nic, a za wszystko zapłacimy krocie, bo szeroko-rozumiane ceny w Londynie są niestety zastraszająco wysokie. 



Kup Pan mieszkania w Lądku Zdroju, czyli zastraszajace ceny mieszkań w Londynie 


Tak, aby kupić tu mieszkanie czy też dom, musimy nastawić się na dwie ewentualności. Jedną jest fakt, że nigdy nie uzbieramy na depozyt (kaucję, pierwszą wpłatę) bo by kupić średniej wielkości dom, wart powiedzmy £300,000 będziemy potrzebować depozyty w wysokości £60,000. Tak, czterdzieści tysięcy funtów! To tak w wielkim przybliżeniu, bo banki w wielkiej Brytanii udzielają pożyczek hipotecznych na zakup domu poprzez szereg różnych czynników. Zakładając, że zarabiamy jako małżeństwo łączenie £60,000 (przed podatkiem i składka NI), brytyjskie banki często udzielają pożyczek rzędu '4x nasze zarobki brutto', więc możemy dostać kredyt w wysokości £240,000. Prostą matematyką, dochodzimy do kwoty £60,000, którą musimy znaleźć w portfelu (do tego oczywiście podatki typu Stamp Duty i inne opłaty). Oczywizmem, jest fakt, że nasza zdolność kredytowa (ang. Credit Rating), zależy od wielu, wielu czynników, ale mieszkając w Londynie nie oczekujmy, że kupimy mieszkanie bez potężnego depozytu. Wiem to z własnej autopsji. I to mnie denerwuje w Londynie, ceny mieszkań, nieosiągalne dla 90% społeczeństwa, co winduje oczywiście ceny wynajmu

Brytyjski rzad nie tak dawno wprowadzil fajna opcje, ktora ma za zadanie pomoc wszystkim tym, ktorzy przez horendalne ceny mieszkan nie maja na depozyt, nazywa sie to Help to Buy ISA. W wielkim skrocie, jest to konto oszczednosciowe (ktore zalozymy w KAZDYM BRYTYJSKIM BANKU) ale do ktorego rzad doplaci nam nawet £3000, o ile przy wyplacaniu pieniedzy uzyjemy ich na depozyt by kupic nasze pierwsze mieszkanie czy tez dom.
W praktyce wyglada to tak, ze jak uzbieramy maksymalna kwote - £12,000 na takim koncie, dostaniemy calkowicie za FREE zaszczyk finansowy w kwocie £3000. Oczywiscie, jesli mamy mniej pieniedzy to i tak nalezy nam sie pare stowek, bo do kazdego £200 wplaconego na takie konto, mozmey liczyc na £50 od Brytyjskich wlodarzy. Niestety jak wspomnialem wyzej, w Londynie potrzeba nam naprawde fortuny by w ogole marzyc o kupnie 'normalnego' mieszkania (bo kawalerka/studio flat to raczej nie zakup na przyszlosc...), wiec te 3 tysiace moze wydac sie niewielka suma w skali naszych wydatkow. W kazdym razie, bijmy brawo anglikom, bo w Polsce poki mozemy tylko i wylaczenie pomarzyc o takich bonusach.


A jak mieszkania to i oczywiście, dojazd do pracy, czyli... Niezawodny transport publiczny w Londynie. 


Viva la TFL! Powyższy nagłówek, jest oczywiście wielkim sakrazmem!! Metro, autobusy, tramwaje, pociągi, szybkie łodzie pasażerskie - Londyn napewno może się pochwalić ogromną siatką różnorodnego transportu publicznego (w tym największym na świecie systemem metra!), szkoda tylko, że nie można na nim polegać! Całkowicie normalnym jest notoryczne spóźnianie się pociągów, niedziałające metro (zwykle przez tzw. Signaling Problems, czyli.... Problemy z sygnałem :)
Calkowicie normalnym jest tez, ze w praktyczniej kazdej profesjii mamy spoznialskich, i to notorycznych, Nic dziwnego, skoro nawet wychodzac z domu z wielkim zapasem czasu, nie jednokrotnie musimy stac na stacji patrzac sie na wyswietlacz ktory 'krzyczy' do nas DELAYED badz tez CANCELLED. Smutne ale prawdziwe.

Musze tu dodac, ze mozemy oczywiscie ubiegac sie o zwrot chociazby czesci poniesionych kosztow z tytulu zakupu biletow, jesli nasz pociag czy tez metro jest spoznione. W praktyce wyglada to tak, ze kazdy operator pociagow ma swoje zasady odnosnie tego jak wyplaca kase za spoznienia. W przyblizeniu, jesli pociag spoznil sie 60 minut (TAK, GODZINE!), mozemy liczyc na zwrot 50% ceny biletu. Niewiele, ale lepszy rydz...
Wiecej na ten temat spoznionych pociagow i naszych praw pod tym linkiem - http://www.nationalrail.co.uk/times_fares/ticket_types/72098.aspx

Spoznione metro w Londynie - co mozemy wywalczyc?


Tu jest o wiele, wiele lepiej. Niestety malo kto korzysta (z moim znajomych, nikt), z opcji zwrotu kasy za spoznione metro, a nie jest to takie trudne jak moglboby sie wydawac!
Jesli metro spoznia sie (np. z powodu wyzej wymienionych, notorycznych problemow  z sygnalem), wiecej niz 15 minut (czy tez 30 minut jesli w przypadku pociagow Overground), mozemy liczyc na 100% zwrot kosztow biletu! Sa tu oczywiscie wyjatki, takie jak zla pogoda czy tez przypadki losowe jak smierc na torach, w takich przypadkach nie otrzymamy ani pensa.

Aby otrzymac zwrot kosztow przejazdu za spoznione metro, bedziemy zmuszeni sie zarejestrowac (o ile tego wczesniej nie zrobilismy) na  stronie TFL Oysteronline lub tez w jesli uzywamy dotykowej karty bankowej na stronie TFL Contacless: https://contactless.tfl.gov.uk 
Caly proces jest bardzo prosty i nie powinien nikomu sprawic trudnosci. Sam odzyskalem kilkukrotnie pieniadze, wiec system ten dziala bez zarzutu. Powodzenia!

Ciag dalszy (narzekania) nastapi! ;)

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lol, poniosło mnie...
      BTW Dzięki za info, koleś.

      Usuń
  2. To kto kupuje mieszkania w Londynie, jeżeli to, aż tyle kosztuje? Wkład własny na poziomie 60 tys. funtów?! Za takie pieniądze to już można kupić mieszkania w Polsce i wynajmować...

    OdpowiedzUsuń
  3. Są opcje typu 'first time buyers', gdzie możemy wywalczyć hipotekę z wkładem 5-10% z pomocą rządową. Niestety w Londynie minimalna kwota za jaką kupimy (w większości dzielnic) małe lokum to ok £250k, wiec musimy wpłacić conajmniej 20k GBP.
    BTW, panie Piotrek porównywarka banków, linki tu są typu 'no-follow' więc nic pod kątem SEO to nie da ;)

    OdpowiedzUsuń